Witaj!
Nazywam się Paulina i miło mi Cię powitać w moim makijażowym świecie. Znajdziesz tu nie tylko wpisy na temat makijażu, ale także pielęgnacji różnych obszarów ciała. Nie zabraknie tu również wpisów o tematyce lifestylowej.
CHCESZ WIEDZIEĆ WIĘCEJ?
CZYTAJ WIĘCEJ
  • 1
    ULUBIEŃCY
    Chcesz się dowiedzieć, jakie kosmetyki najlepiej sprawdziły mi się w danym miesiącu?
    Czytaj więcej
  • 2
    RECENZJE
    Uwielbiam testować nowe kosmetyki! Często zdarza mi się pisać także o innych rzeczach... Jesteś ciekawy/-a?
    Czytaj więcej
  • 3
    PIELĘGNACJA
    Pielęgnacja to ważna sprawa. Za nią kryje się wiele ciekawych produktów. Koniecznie sprawdź, co udało mi się przetestować w tej kategorii.
    Czytaj więcej

RECENZJA: Fenty Beauty by Rihanna - Diamond Bomb All-over Diamond Veil "How Many Carats?!"

Hej! Dziś mam dla Was coś specjalnego! Nie wiem, jak Wy, ale ja uwielbiam błyskotki. Jeśli coś się błyszczy, ładnie lśni to chciałabym to mieć bez względu na wszystko :D Z tego też powodu rozświetlacz to jeden z moich ulubionych kosmetyków. Podobnie jak pomadek, mogłabym mieć ich nieskończoną ilość. Dlatego też przychodzę do Was z niezwykłym rozświetlaczem, jakim jest Diamond Bomb "How Many Carats?!" od Fenty Beauty. Jesteście zainteresowani jak się prezentuje? Koniecznie przejdźcie dalej :)


OPAKOWANIE


Rozświetlacz jest zapakowany w dobrej jakości tekturowe pudełeczko, które fanów błysku zachęca samym wyglądem. Jest ono metaliczne, fioletowo-srebrne, co współgra z chłodnym odcieniem rozświetlacza. Na bardziej błyszczącej powierzchni znajduje się nazwa marki, dookoła, której można zauważyć wyczuwalny pod placami brokat. Mamy tu informację o nazwie rozświetlacza "Diamond Bomb All-over diamond veil" oraz zaznaczoną gramaturę: 8g.


Z tyłu znajdziemy, krótki opis rozświetlacza, mówiący o tym, iż mamy do czynienia z niezwykłym trójwymiarowym blaskiem, który jest przeznaczony zarówno do twarzy, jak i ciała. Dzięki temu produktowi wygląda się jakby zostało się wręcz obsypanym diamentami. 


Na górze widnieje nadruk z nazwą odcienia, czyli "How many carats?!", która wspaniale oddaje efekt, który otrzymamy na skórze. 


Na dole znajdziemy informację na temat miejsca produkcji oraz o tym, iż produkt należy zużyć w ciągu 12 miesięcy od otwarcia. 



Po otwarciu pudełka rozświetlacz nie wpadnie nam od razu do rąk, ponieważ w środku ma dodatkową ochronę, co bardzo mi się podoba :) Nie chcielibyśmy przecież, aby tak drogi kosmetyk od razu wypadł nam na podłogę :D 




W środku ujrzymy sześciokątne i bardzo ekskluzywnie prezentujące się opakowanie, w którym znajduje się już sam produkt (choć zaraz zobaczycie, że nie tylko on, bo ma on miłe towarzystwo w środku :D). Ponownie jest ono metaliczne, bardzo błyszczące, w odcieniu srebra przełamanego fioletem. Całość pięknie połyskuje dzięki brokatowi osadzonemu w plastikowym opakowaniu. Na środku pudełeczka widnieje napis "Fenty beauty", a z tyłu ponownie możemy przeczytać nazwę produktu, odcienia oraz informacje na temat gramatury i ważności po otwarciu. No, ale zajrzyjmy w końcu do środka!



Widzicie już towarzysza naszego rozświetlacza? Tak, tak... Miałam na myśli lusterko :) Wewnątrz opakowania mamy naprawdę spore lusterko, które pozwoli nam nie tylko oprószyć się diamentami, ale także poprawić makijaż. Na zdjęciach widać też już produkt, który jest bielutki. Wygląda niczym śnieg połyskujący w słońcu. Kiedy go zobaczyłam od razu się zakochałam. Niby ciągle mówimy o pożądanym efekcie tafli, tu jednak widoczne drobiny połączone z chłodnym odcieniem całości wyglądają niesamowicie. Ponadto produkt ten nie jest suchy. Dotykając go można mieć wrażenie, że zanurza się palec w mięciutkiej gąbeczce lub jakimś masełku :D Naprawdę konsystencja jest bardzo miła i to dzięki niej łatwo produkt nanieść nie tylko palcem, ale także pędzlem - przynajmniej na twarz i resztę ciała. Diamentowa bomba może być jednak nakładana również na powiekę, gdzie tak jak zwykle w przypadku produktów z brokatem, pomocne mogą okazać się palce, a także baza. Ja jednak dziś zaprezentuje ten rozświetlacz bez ani grama wspomagaczy :) 

SWATCHE I EFEKTY


Na zdjęciu odznaczają się delikatne iskierki . Mimo, wydaje się, dość dużej ilości drobinek, efekt jest dość subtelny. Popatrzmy jak rozświetlacz prezentuje się na twarzy, oku oraz na ciele :)

Diamond bomb jako dodatkowy błysk podczas użycia standardowego rozświetlacza

Powyżej użyłam "Diamond Bomb" jako toppera na inny rozświetlacz. Chciałam dodać swojemu makijażowi więcej blasku.

Diamond bomb użyty samodzielnie

Tutaj rozświetlacz został nałożony na przypudrowaną twarz z podkładem. Stanowi jedyny produkt rozświetlający.

Diamond bomb jako brokat do oczu (bez bazy)

Powyżej użyłam rozświetlacza jako brokatowy cień do powiek. Był nakładany palcem, pod spodem nie ma żadnej bazy klejącej, jedynie przypudrowany korektor. 

Diamond bomb jako rozświetlacz do ciała (bez flesza)

Diamond Bomb jako rozświetlacz do ciała (bez flesza)

To, co było dla mnie ogromnym odkryciem to fakt, iż produkt ten cudownie mieni się na ciele. Ciężko jest oderwać od niego wzrok. Sami spójrzcie - nałożony małym pędzelkiem, daje efekt, jakbyśmy wykąpali się w brokacie. Fajna opcja na imprezę lub na co dzień, jeśli ktoś dobrze czuje się skąpany takim oszałamiającym blaskiem :D 

PODSUMOWANIE


Diamond Bomb All-over Diamond Veil od Fenty Beauty w odcieniu "How Many Carats?!" to niewątpliwie przepiękny produkt. Czy każdy będzie z niego zadowolony? Uważam, że nie, gdyż jest to niesamowita bomba blasku, która nie wszystkim przypadnie do gustu. Moim zdaniem rozświetlacz ten wygląda zniewalająco zarówno na policzkach, oczach, jak i na ciele i ta uniwersalność w jego zastosowaniu jest ogromnym jego plusem, jednak trzeba być fanem błysku nie z tej ziemi, aby czuć radość patrząc na swoje, migoczące już z daleka, policzki. Ja jestem zakochana w tym produkcie, ale potrafię nałożyć trzy różne rozświetlacze, aby tylko jak najmocniej się błyszczeć :D Ponadto mimo wielkiej miłości do tego produktu, nie zawsze mam na niego chęć - muszę mieć odpowiedni nastrój by go użyć. Uważam, że zimą pięknie będzie się prezentował. Jakby jeszcze spadł śnieg to w ogóle WOW :D Niestety prócz uniwersalnego zastosowania, nie sprawdzi się on u każdego miłośnika makijażu. 
Ogromnym plusem jest też konsystencja produktu i łatwość w nakładaniu i rozprowadzaniu go. Nie jest suchy i nie sypie się tak bardzo, jakby mógł. Jednak w ciągu dnia widocznie wędruje po twarzy. Jest też dość drogi i nie każdy uzna, że wart swojej ceny. 

Moja opinia: 5/5
Cena: 179 zł (kiedyś 169 zł) 
Dostępność: Sephora

Jeśli zainteresowałam Was tym produktem lub po prostu od dawna Wam się podobał, to mam dla Was świetną informację - są dwa super zamienniki tego produktu, które są dużo tańsze. Jeżeli chcecie takie porównanie tych trzech błyskotek koniecznie dajcie znać :) 

Lubicie kosmetyki Fenty Beauty? Macie jakiś rozświetlacz tej marki? Jesteście fanami ogromnego blasku, czy wolicie jedynie delikatny błyszczący akcent? Koniecznie napiszcie :)

Zapraszam do obserwowania mojego konta na IG http://instagram.com/wrrau oraz do polubienia mojej strony na FB http://facebook.com/dramabeautyy





Komentarze

  1. Uwielbiam błysk na oku, policzkach i dekolcie, dlatego nigdy nie szczędzę sobie ilości produktu rozświetlającego. :D Cudowny, totalnie subtelny efekt daje produkt, który nam zaprezentowałaś! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To podobnie jak ja :) Rozświetlacza nigdy za dużo :D

      Usuń
  2. no jak dla mnie wygląda mega! Produkt stworzony do mojej twarzy hah
    Pozdrawiam cieplutko i obserwuję ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odcień bardzo uniwersalny, nie bieli, do tego można go dodać na wierzch innego mniej błyszczącego rozświetlacza i można uzyskać super efekt :)

      Usuń
  3. Osobiście uwielbiam blink blink 😁 🤩 wolałabym wersje golf tego rozswietlacza :) chętnie przeczytałbym porównanie 3 produktów :) zaciekawił mnie zapis, ze nakładałas produkt na ciało specjalnym pędzlem. Chętnie bym przeczytała kilka porad odnośnie pędzli i rad, które są „must have” kazdej dziewczyny. Super piszesz ❤️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O pędzelkach mam już wpis :) Ten rozświetlacz nakładałam na dekolt pędzelkiem do blendowania cieni :D

      Usuń
  4. Od dłuższego czasu zastanawiam się nad zakupem czegoś od Fenty, a ten rozświetlacz chyba tylko mnie przekonał do tego, żeby w końcu sobie na to pozwolić :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Błyszczyki też mają bardzo fajne :D i błyszczące! :D

      Usuń
  5. Ja uwielbiam wszystko co błyszczy wiec mi ten rozświetlacz się bardzo podoba :) jeszcze nie miałam nic tej marki ale mnie ona kusi :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam rozświetlacze, ale jednak w nieco innym wydaniu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz w sklepach jest szeroka gama rozświetlaczy, wiec każdy znajdzie coś dla siebie :) Fenty ma tez mniej iskrzące błyskotki :)

      Usuń
  7. Opakowanie przepiękne jednak efekt zdecydowanie nie dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Cześć! jestem tutaj nowa- i zostaję. Design produktu suuper. Ja kocham rozświetlacze, ale ciagle się uczę, który "do mnie pasuje" :D Ten na Tobie wygląda pięknie:)


    Zapraszam również do mnie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O ile lubisz taki błysk jak tutaj to myślę, że ten rozświetlacz może być mega uniwersalny :) Nie barwi, a dodaje blasku. Można go użyć też jako topper już na inny rozświetlacz :)

      Usuń
  9. Piękne ma opakowanie! Ja uwielbiam blask, ale głównie na paznokciach. Z rozświetlaczami zbytnio nie szaleję, stawiam na delikatniejszy efekt :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten efekt mimo pewnej elegancji i subtelności rzeczywiście może być dla niektórych nieco za mocny :)

      Usuń
  10. Nigdy nie szalałam z rozświetlaczami w tej postaci a jedynie w kremie ale wygląda to super:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Cieszę się, że tu jesteś!
Koniecznie pozostaw po sobie ślad w postaci komentarza.
Miło mi będzie, jeśli również zaobserwujesz mój blog - koniecznie daj o tym znać, a odwdzięczę się tym samym :)
Jeżeli chcesz się ze mną skontaktować napisz: dramabeautyy@gmail.com